Do czerni chyba trzeba dojrzeć. Kiedyś nie lubiłam tego koloru, może dlatego że w szkole i kursach wizażu i stylizacji uparcie wmawiali, że nam, Polkom jest w czerni beznadziejnie. Podkreśla zmarszczki, zmęczenie i wszystko co najgorsze. I najlepiej nie posiadać czarnych ubrań.
Nie wiem czy po prostu przestało mnie to obchodzić, czy może nauczyłam się nosić czarny kolor we właściwy sposób, ale polubiliśmy się. Zwłaszcza w dni kiedy nie mam pomysłu co ubrać. Czerń jest świetną bazą do kolorowych czy też wzorzystych dodatków, które tak bardzo lubię. Jedno jest pewne – nie polecam nosić czarnego koloru bez makijażu, mało kto wygląda w takim połączeniu dobrze i świeżo. Tym razem moja stylizacja to pomieszanie z poplątaniem, ale dobrze się czuję w takim zestawieniu. Miało być wygodnie, na popołudniowy spacer. I było. Jak się okazuje adidasy to jedyne buty w które powinnam inwestować, w naszym Trójmiejskim klimacie noszę je większą część roku 🙂
Sweterek Reserved | Jeansy Levis | Buty Reebok | Narzutka Tk Maxx | Torebka z liskami – zakupiona na aktualnie trwającym Jarmarku, podobnie jak kolczyki 🙂